„Linnea w ogrodzie Moneta”, autorstwa Christiny Björk (Wydawnictwo Zakamarki) to kolejna książka, którą można zaliczyć do kategorii książek o sztuce. Polecam ją dla wszystkich małych artystów, bo to bogato ilustrowana lektura dla najmłodszych, ale na pewno zaciekawi też dorosłych. Mnie zaciekawiła, zresztą już od dawna chciałam ją mieć, aż w końcu trafiła w moje ręce, więc dzielę się wrażeniami.
Bohaterka książki, dziewczynka o imieniu Linnea (imię pochodzące od łacińskiej nazwy kwiatu), której towarzyszy pan Blomkvist – ogrodnik pięknie opowiadający o kwiatach i francuskim impresjoniście Claude Monet, przyjeżdżają do Paryża śladami mistrza. Obydwoje są miłośnikami sztuki Claude Moneta. Dziewczynka pragnie na własne oczy zobaczyć dzieła malarza (a nie jak dotąd albumowe reprodukcje), miejsca w których żył i malował swoje obrazy, a także miejsca na nich uwiecznione.
Podczas podróży do Francji bohaterowie odwiedzają dom Moneta w Giverny, muzeum Mormottan, Orsay i Oranżerię w ogrodach Tulliers. Linnea opowiada o swoich wrażeniach z podróży z perspektywy współczesnego dziecka. Poprzez relację wrażliwej dziewczynki z wycieczki do Francji dowiadujemy się o impresjonizmie, tajnikach malarstwa Moneta, źródłach inspiracji, o jego stylu życia i rodzinie: że miał ośmioro dzieci (w tym kilkoro przybranych), o problemach ze wzrokiem, co lubił, z kim żył, biedzie.
Swoje wrażenia z podróży bohaterka dokumentuje zdjęciami i reprodukcjami obrazów Moneta, a wszystko dopełniają piękne ilustracje Leny Anderson.
Ta opowieść o Claude Monet to wspaniałe wprowadzenie dzieci w świat sztuki, jednak tak podane, że nie nudzi, bowiem wszystko utrzymane jest w konwencji przygody, jaką przeżywa bohaterka opowieści. Linnea odbywa podróż do miejsc, które były dla niej dotąd tajemnicą i odkrywa je, dzieląc się informacjami na temat tych odkryć z czytelnikami w swoim wieku.