Sam pomysł otwarcia pierwszego w Polsce całodobowego przedszkola spotkał się z ogromną krytyką. Dzisiaj jest już takich placówek kilkanaście. Jak można wyjaśnić ich sukces? Czy oznacza to, że „wyrodnych rodziców” jest całkiem sporo czy może przedszkola te trafiają w realne i pospolite, zwykłe potrzeby?
Fatalny odbiór, czyli przedszkola jako przechowalnie dla niekochanych dzieci
Na dźwięk samego określenia: „całodobowe przedszkole” wielu rodziców odczuwa… zgrzyt. Dziecko oddawane do takiego przedszkola automatycznie uznawane są za niekochane, porzucane. Dużo mówi się o zaburzeniu rytmu dnia dzieci, niszczeniu poczucia stałości u „porzucanego” w ten sposób dziecka, o utracie zaufania do rodziców.
Ogień podsycają liczne historie „z życia wzięte”. O matce, która oddała dziecko na tydzień. O ojcu, który chciał wyjechać i zostawić pociechę na miesiąc. O rodzicach balangujących w czasie, kiedy ich stęsknioną córką czy zapłakanym synem opiekuje się personel placówki. Pytanie tylko: ile w tych historiach jest prawdy?
Całodobowe przedszkola: opinia kontra rzeczywistość
Jak się okazuje, w praktyce całodobowe przedszkola mają się świetnie, ale raczej z uwagi na to, że trafiają w rzeczywiste, niemające związku z pracoholizmem czy patologią potrzeby.
Maria, pracująca w jednej z takich placówek, wyjaśnia, jak historie z mediów czy for internetowych mają się do rzeczywistości:
– W większości przypadków to tak naprawdę nie działa. Ludzie lubią robić afery, ale często nawet z nami nie rozmawiają, nie znają tematu, nie wiedzą, z jakich usług najczęściej korzystają rodzice. A prawda jest taka, że przedszkole całodobowe najczęściej sprawdza się jako przedszkole popołudniowe. Zauważmy, że większość placówek publicznych działa do godziny 16. I teraz mamy taką sytuację: tata zaczyna pracę o 15, mama swoją kończy o 18. W pobliżu nie mieszka babcia, która mogłaby się zaopiekować dzieckiem, trudno tez znaleźć nianię na te trzy godzinki w środku dnia. I wtedy sprawdzamy się idealnie, dlatego właśnie z takich usług korzysta większość klientów. Muszę też dodać, że często rodzice starają się postępować tak, aby dziecko nie spędzało całego dnia w placówce. Np. wspomniany ojciec przyprowadza swojego syna dopiero na 12. A takie zmiany mają z żoną przez jeden tydzień w miesiącu. Trudno dopatrzeć się w tym katastrofy rozwojowej dla danej dziecka – dodaje Maria.
Czy jednak rodzice korzystają z usług takich placówek tylko wtedy, kiedy muszą? Nie zdarza się nikt, kto chciałby po prostu się odprężyć, a z dzieckiem nie ma jak?
– W naszej placówce nigdy nie zdarzyło się, aby rodzic oddał dziecko, bo chce mu się na imprezę. Zdarzało się natomiast, że zostawały dzieci, których rodzice chcieli wyjść na kolację z jakiejś tam okazji. Albo na wesele. Nie jest jednak tak, że wówczas dzieci te są odbierane o 15 następnego dnia – to się nigdy nie zdarzyło. Najpóźniej maluchy wracają do domu około 21-22 – wyjaśnia pracownica całodobowego przedszkola.
Niektóre placówki zawarły w regulaminach postanowienie, iż dzieci nie mogą pozostawać pod opieką przedszkola dłużej, niż dobę. Jak się jednak okazuje, zapis ten okazuje się nie być potrzebny.
Jeśli planujesz skorzystać…
Skorzystanie z oferty przedszkola całodobowego nie musi oznaczać, że wybrani rodzice nie kochają swojej pociechy czy chcą od niej za wszelką cenę odpocząć. Wszystko zależy od danego przypadku. I na pewno nie będzie nic złego w takim postępowaniu z twojej strony, jeżeli:
- Twoja pociecha lubi swoje przedszkole, uczęszcza do niego z przyjemnością.
- Masz duże zaufanie do personelu, nic nie wzbudza twojego niepokoju.
- Spędzenie dodatkowego czasu albo nocy w przedszkolu jest okazjonalne.
- Twoja pociecha cieszy się na myśl o nocy w przedszkolu.
Warto tutaj dodać, że wiele dzieci traktuje takie okazjonalne wydarzenia jako przygodę. Jeśli np. dwoje czy więcej dzieci zostaje na noc w placówce, może być to dla nich powód do wielkiej radości – w końcu coś nowego! Warto pójść w tym kierunku i nastawiać dziecko pozytywnie, jeśli planujemy spędzić noc poza domem.