Każda z nas marzy o tym, aby wychować syna na fajnego faceta – dobrego, czułego ojca oraz odpowiedzialnego i kochającego męża. Jednak, mówiąc kolokwialnie – „samo się nie zrobi”. Pragniesz, aby twoja synowa powiedziała ci kiedyś: „Wychowałaś fantastycznego mężczyznę” i aby twoje wnuki uwielbiały ojca ponad wszystko? Zadbaj zatem o 10 poniższych punktów.
Dbaj o to, aby twój syn miał w domu obowiązki.
Czym skorupka za młodu… na pewno znasz ciąg dalszy. Twój syn musi mieć obowiązki – oczywiście adekwatne do wieku. Nie mogą one skupiać się tylko na posprzątaniu po sobie. Ucz syna, że dom należy do wszystkich mieszkających i należy dzielić się także bardziej ogólnymi pracami. 10-latek powinien już odkurzać mieszkanie, wstawiać pranie czy wychodzić po drobne zakupy – to proste obowiązki. Zdziwiłabyś się jednak, jak wielu chłopców w tym wieku nawet nie ścieli po sobie łóżka. Bo i po co, mama przecież zrobi!
Przytulaj i pozwalaj płakać.
Dzieci, które nie są przytulane i którym ciągle mówi się, że „mężczyźni nie płaczą”, nie potrafią później okazywać emocji. Krępują się ich, wstydzą się zapłakać nawet, kiedy rodzi się ich własne dziecko. Podchodzą zbyt poważnie do wielu spraw związanych z wychowaniem swoich pociech. Dlatego, gdy twój syn mocno się uderzy i płacze z bólu, nie mów: „Nic się nie stało, chłopcy nie płaczą”. Powiedz: „oj, to musi boleć, co? Chodź, buziak od mamy pomoże” – to po to, aby twój syn potrafił tak powiedzieć w przyszłości.
Mów „kocham cię”.
Bez limitu – mów codziennie, przed zaśnięciem, przed wyjściem z domu albo ot tak, bo naszła cię ochota. Naucz swojego syna, że wyznawanie tego uczucia jest rzeczą prostą, do której można się przyzwyczaić. Nie nauczysz go tylko mówienia tego samego – to szkoła okazywania uczuć w ogóle.
Ucz dotrzymywania słowa.
Godny zaufania mężczyzna to taki, które nie łamie słowa. Słowny, o którym można naprawdę powiedzieć: „dla niego słowo ważniejsze od pieniędzy”. To także dobry tata w przyszłości. Dlatego ucz swoje dziecko, że dotrzymywanie obietnicy jest niezwykle ważne. Jeśli obiecał, że odda koledze samochodzik, ale zapomniał, nie usprawiedliwiaj syna słowa: „Och, on chyba przesadza, przecież jutro mu go oddasz”. Nie, ty powiedz: „Wiesz, on ma rację. Obiecałeś, a to szalenie ważne. Musimy odwieźć mu zabawkę dzisiaj popołudniu”.
Unikaj poddańczego stylu miłości.
Całujesz ziemię, po której stąpa twój syn – synek mamusi? Podajesz mu do stołu, zbierasz talerze, przynosisz chrupeczki i układasz po nim ręczniki w łazience, chociaż chłopak ma już 8 lat? Brniesz w złą stronę – to poddańczy sposób miłości, a ty jesteś w nim służacą. Teraz nie ma w tym niczego złego, jeśli nie liczyć twojego zmęczenia. Problem polega na tym, że twój syn wejdzie w dorosłe życie z przeświadczeniem, że tak to w życiu jest – a kobiety są właśnie do usługiwania. Otrząśnij się i zacznij wychowywać syna na zaradnego i pracowitego faceta, a nie na księcia.
Mów „dasz radę”.
Radzący sobie w życiu mężczyzna to ktoś pewny siebie. Nie narcyz przekonany o swojej wyjątkowości (patrz punkt wyżej), ale ktoś, kto wierzy w swoje możliwości i umiejętności. Ktoś, kto lubi siebie. Aby twój syn stał się właśnie taki, powtarzaj mu: „dasz radę”, „poradzisz sobie”, „spróbuj, zawsze warto próbować” i „nie poddawaj się”. Pokazuj na swoim przykładzie, że w życiu można wiele, jeśli tylko jest się cierpliwym i nieustępliwym, jeśli wierzy się w siebie i uczy na błędach. Tłumacz, rozmawiaj i dopinguj, zamiast mówić: „Basen? No nie wiem, ty się boisz wody…”.
Kupuj „dziewczyńskie” zabawki.
Oczywiście tylko, jeśli twój syn tego chce. Problem polega na tym, że wielu małych chłopców naprawdę pragnie mieć wózek i nawet lalkę w środku, jednak rodzice kompletnie wykluczają taką możliwość. Potem jednak oczekują, że ich syn będzie wspaniałym ojcem, który z chęcią zabierze dziecko w wózku na spacer.
Chce mieć plastikowy odkurzacz? Drewnianą kuchnię? Wózek dla lalek? Kup i chwal tę zabawę!
Pozwól ojcu wychowywać.
Jednym z poważniejszych „grzechów” wielu mam jest właściwie kompletne odseparowanie ojca dziecka od spraw związanych z jego wychowaniem. Mamy rządzą, mamy czytają i wiedzą, we wszystkim są samowystarczalne – czyli „daj, zrobię to lepiej”.
Jednymi z rzeczy, których mali chłopcy bardzo w życiu potrzebują, są męski autorytet i męskie wzory zachowań. Nie biegnij z otwartymi ramionami, kiedy syn się przewróci, a twój mąż mówi: „zostaw go, poczekaj”. Nie panikuj przy każdej szalonej zabawie. Nie broń syna w każdej sytuacji, gdy dostaje ostrzejszą burę od ojca. Czasem tak trzeba i czasem mama musi się wycofać.
Ustalcie rodzinny podział obowiązków.
A skoro już jesteśmy przy wzorach – pamiętaj, że dzieci są genialnymi naśladowcami swoich rodziców. I widzą więcej, niż przypuszczamy. Jeżeli więc ty i twój mąż pracujecie zawodowo, ale tylko ty „ogarniasz” mieszkanie czy dom – zmień to. Ustalcie wspólne obowiązki, jeśli trzeba – w oparciu o to, kto co lubi. Niech wasz syn widzi, że dla największego męskiego autorytetu w jego życiu – dla jego ojca, wynoszenie śmieci, odkurzanie i sprzątanie ubikacji to żadna ujma na honorze.
Okazujcie sobie wzajemny szacunek.
To kolejna rzecz, którą wasz syn „wyniesie” z domu i którą przeniesie do swojego małżeństwa – okazywanie sobie szacunku. Możesz dużo o tym mówić, ale jeśli pozwalasz źle się traktować albo fatalnie sama odzywasz się do własnego partnera – to właśnie wasze zachowanie zapadnie w pamięć dziecku. Dlatego szanujcie się i w rozmowach z dzieckiem podkreślajcie duże znaczenie traktowania innych z szacunkiem. Jeśli połączycie ten punkt z pozostałymi – bez wątpliwości odniesiecie wychowawczy sukces.