Oryginalna, pełna nazwa metody karmienia BLW (u nas skrót ten rozwijany jest: Bobas Lubi Wybór) to baby-led weaning. Główną zasadą tej metody jest przyzwolenie dziecku na samodzielne jedzenie, z ominięciem etapu papek. Czy to w ogóle możliwe? Jakie zalety niesie za sobą taki sposób jedzenia u malca i co powinni wiedzieć rodzice, którzy obawiają się zakrztuszenia podczas posiłku?
Pominięcie etapu papek – to naprawdę możliwe!
Pominięcie etapu papek jest naprawdę możliwe i wcale nie jest groźne dla dzieci. Warto wyjaśnić, że metodę tę wprowadza się wtedy, kiedy dziecko potrafi już samodzielnie siedzieć – czyli gdzieś w okolicach 6-7 miesiąca życia. To właśnie wtedy mleko matki staje się niewystarczającym pokarmem dla dziecka i pojawia się potrzeba rozszerzenia jego diety. Nie musimy jednak sięgać po przeciery i papki – równie dobrze możemy od razu „poczęstować” malca gotowymi kawałkami jedzenia.
Niektórzy rodzice zastanawiają się, czy taki sposób postępowania nie jest zbyt „inwazyjny” dla układu pokarmowego dziecka – przypuszczenia te pojawiają się zwykle wtedy, gdy odkrywamy w kupce dziecka spore, niestrawione kawałki jedzenia. Jak jednak przekonują specjaliści, nie ma powodów do obaw. Takie resztki nie stanowią dla dziecka żadnego zagrożenia, a o prawidłowym funkcjonowaniu układu trawienia świadczy przede wszystkim częstotliwość oddawania kału i jego konsystencja.
Korzyści – co daje dziecku (i rodzicom) BLW?
Przede wszystkim – BLW nie jest nową metodą, nowa jest tylko przyciągająca uwagę nazwa. W rzeczywistości eksperymenty z podawaniem dziecku gotowych kawałków na talerzu przeprowadzały już nasze babcie, prababcie i praprababcie. I sporo z nich zauważyło, że:
- Dzieci jedzące samodzielnie, z ominięciem etapu papek, rzadziej tworzą tzw. „wybiórczy jadłospis”, w którym akceptowane jest tylko kilka składników pożywienia. Wynika to z racji oswojenia się z różnymi kształtami, kolorami i konsystencją posiłków.
- Dzieci te są bardziej samodzielne. W późniejszym czasie szybciej uczą się posługiwania nożem i widelcem (mają już jakąś wprawę w samodzielnym jedzeniu, w przeciwieństwie do tych, które były karmione papkami).
- Metoda ta sprawia, że dziecko jest bardziej skoordynowane ruchowo.
BLW – początki i podstawowe zasady
Wielu rodziców, którzy słyszeli już o BLW, kojarzy metodę z dużym bałaganem i tym, że dziecko je rączkami. To prawda – na początkowym etapie nauki jedzenia dziecko nie używa sztućców (co oczywiście ulega później zmianie).
Najważniejsze w BLW jest jednak co innego – mianowicie, dajemy dziecku wybór, ile i czego chce zjeść. To malec decyduje, na jakie warzywo czy owoc ma ochotę i jak dużą porcję zje. Nie naciskamy, nie namawiamy, po prostu pozostawiamy dziecko z jego talerzem.
Przejdźmy jednak do konkretnych zasad. Oto, jak wprowadzić BLW i o czym warto pamiętać:
- Zaczynamy podawać dziecku jedzenie w kawałkach dopiero wtedy, kiedy dziecko samodzielnie siedzi (ale nie musi samodzielnie siadać).
- Podajemy dziecku stosunkowo małe i zdecydowanie miękkie kawałki. Np. jeśli marchew, to ugotowaną.
- Unikamy część pokrojonych w plasterki wielkości przełyku dziecka – lepsze są podłużne kawałki (dziecku jest też łatwiej je utrzymać w rączce). Winogrona czy oliwki kroimy na połówki.
- Wybór dziecka powinien być oczywiście ograniczony – skutki zaproponowania ciasteczek oraz mięsa z rosołu będą oczywiste 😊. Podaj malcowi np. dwa rodzaje mięsa i trzy rodzaje warzyw.
O czym warto pamiętać?
Przede wszystkim – początkowo BLW zniechęca. Dziecko robi wielki bałagan, gniecie jedzenie, wciera je w ścianę albo fotelik. To naturalne i na tym polega właśnie oswajanie się z jedzeniem, poznawanie go.
Rodzice mają też wątpliwości co do ilości witamin, jakie przyswaja malec. W ciągu pierwszych tygodni takiego karmienia do buzi maluszka będzie trafiało naprawdę niewiele! Pamiętajmy jednak, że większość witamin i tak pochodzi z mleka, a dziecko na pewno się nie zagłodzi. Ta metoda wymaga cierpliwości.
Co jednak najbardziej istotne – NIGDY nie zostawiamy jedzącego dziecka samego!
„Na pewno się zadławi!” – czy stosując metodę BLW ryzykujemy zdrowie naszej pociechy?
To jeden z podstawowych zarzutów w stronę BLW – przypuszczenie, że dziecko w końcu się zadławi, bo jest zwyczajnie za małe, aby poradzić sobie ze sporymi kawałkami. Czy rzeczywiście istnieje takie prawdopodobieństwo?
Według wielu rodziców stosujących tę metodę oraz specjalistów – ryzyko zadławienia (gdy dziecko nie kaszle, nie może złapać oddechu – nie mówimy o zwykłym zakrztuszeniu) jest mniej więcej takie, jak u dzieci karmionych papkami i mlekiem. Oczywiście dzieci karmione metodą BLW eksperymentują, więc z początku zdarza im się krztusić. Błyskawicznie jednak uczą się, jakie postępowanie kończy się dla nich nieprzyjemne.
Niemniej, jeżeli zauważasz, że taki sposób jedzenia sprawia dziecku trudność i denerwujesz się – nic na siłę. BLW to tylko opcja – z czasem każde z naszych dzieci będzie jadło sztućcami i radziło sobie z jedzeniem. Jeżeli zatem czujesz, że to nie dla ciebie (dla was) – dla komfortu powróć do klasycznej metody karmienia brzdąca.